
W samym środku lasu,a właściwie w puszczy,stała piękna leśniczówka,
W leśniczówce mieszkali pan leśniczy,jego żona leśniczyna,
dwa charty olbrzymie.
By nie chodzić codziennie do sklepu,była w leśniczówce
jeszcze młoda krówka,
Pan leśniczy czy latem,czy zimą,chodził po lesie z dubeltówką
w rękach,o poważnej minie.
Szukał leśniczy sideł,wnyków i innych zasadzek,zastawionych
przez złych kłusowników,
Kłusownicy bardzo się go bali,więc nigdy nie znalazł dużo,
był zadowolony.
Ale w zimie pracę miał ciężką,bo trzeba było chodzić
do różnych paśników,karmików,
I dokarmiać dziki,jelenie,sarny i inną zwierzynę,dlatego codziennie
był bardzo zmęczony.
Mieli leśniczy i leśniczyna wnuczka,mieszkał daleko w mieście,
nazywał się Kacperek,
A że bardzo dobrze się uczył,choć miał tylko osiem lat,
cieszyli się rodzice.
Często na wakacje i na ferie zimowe,wyjeżdżał do leśniczówki,
zabierając rowerek,
I plecak bardzo ciężki,bo zabierał więcej niż potrzeba było,
pakował je skrycie.
Którejś zimy tata Kacperka,jak było to co roku w jego stałym planie,
Zawoził syna do swych rodziców,pana leśniczego i babci leśniczyny.
Kacper bardzo się cieszył,że jedzie do dziadków,będzie oglądał
jelenie i łanie,
Gorrzej było u dziadka z wczesnym wstawaniem,kiedy już wstał,
robił srogie miny.
Bo co innego,kiedy wstawał do szkoły,a co innego,
gdy były ferie zimowe,
Babcia leśniczyna sama w piecu piekła pyszny chleb,
tak wtedy pachniało.
Dziadek miał swoją pasiekę,więc zawsze był też miód
a świeży chleb z miodem,
Kacper czując zapach chleba szybko się ubierał i zbiegał do kuchni,
gdzie już mleko stało.
Gdy wnuk przyjeżdżał na ferie zimowe,dziadek prowadził go
w ciekawe rejony lasu,
Brnęli więc po kolana w śniegu,podpatrując jelenie,dziki,
sarny i olbrzymie łosie.
Pokazywał wnukowi paśniki dla zwierząt,ambony dla myśliwych,
bez żadnego hałasu,
A gdy jeszcze leży gruba warstwa śniegu,zwierzęta sobie nie radzą,
los ich wtedy marny.
Kiedy tak brnęli po śniegu po lesie,nagle dziadek przystanął,
nasłuchując stale,
Potem i Kacperek uslyszał bolesne ryki,żałosne jęki jakiegoś zwierzaka.
Gdy dobiegli do celu,ujrzeli widok straszny,dużą sarnę,nogę miała
we wnykach,boleść była taka,
Kacperkowi i dziadkowi było bardzo smutno,bo drut zawieszony
był od krzaka do krzaka.
Obok zaplątanej sarny stał mały,piękny,cały w kropki,malutki jelonek,
łap wnusiu go-krzyknął dziadek,
A sam obcążkami,które zawsze miał przy sobie,uwolnił dużą sarnę,
trzyma ją mocno,choć była słabiutka.
A że sarny noga była zakrwawiona i nie mogła ustać sama,
zobacz Kacperku, jaki mamy spadek,
Ty wnusiu musisz nieść jelonka,sam wziął ranną sarnę na plecy,
wracamy do domu,nie bój się milutka.
Kacperek niósł z trudem małego jelonka,dziadek sarnę wziął na plecy,
Z wielkim trudem,kilkakrotnie musieli odpoczywać,dotarli wreszcie
do leśniczówki.
Babcia przygotowała szybko wszystkie opatrunki,dziadek umiał
zwierzęta leczyć,
Na szczęście nie ma złamania-powiedział leśniczy,czasem
groźniejsze są tu,sarna na razie będzie u krówki.
Kacper się ucieszył,że sarna zostanie przez jakiś czas
u dziadka-leśniczego,
A jelonkiem postanowił sam się opiekować,przy pomocy babci,
bo ona lepiej się znała.
Na karmieniu jelonka,bo mama sarna nie karmiła już ,
nie braknie mu tu niczego,
Obowiązki zostały równo podzielone,Kacper zmęczony zasnął,
babcia się krzątała.
Kacperek nazwał dużą sarnę Miłką,a jelonkowi nie dał żadnego imienia,
Jak wrócę do szkoły,rozpiszę w klasie konkurs
wybierzemy najładniejsze imię.
Napiszę dziadkowi list,że jelonek dostał najpiękniejsze imię,
jakie przystoi dla pieknego jelenia,
A i babcia się uraduje bardzo,że ukochany wnuczek
nie zmienia się z wiekiem, on już nam nie zginie.
Na wakacje Kacperek jest pewny,że znowu pojedzie do babci i dziadka,
Bo tam wszystko w lesie wygląda tak ślicznie,są jagody,poziomki,
maliny i jeżyny.
Znowu to dla chłopca latem będzie wielka frajda,dziwi się nawet
Kacprowi sąsiadka,
Ale on się śmieje,bo wie,tam czekają przygody,
to dla chłopca wielka gratka.
Wiersz ten napisałem dnia 17 kwietnia 2011 r.
Tę przepiękną fotografię wykonał laureat Nagrody im. Puchalskiego pan Marcin Nawrocki,
strona pana Marcina: http://www.fotolens.pl/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz