O B I A D Y W N U C Z K I
Gdy zupa grochowa już w garnku jest gotowa,
Moja wnuczka pod stół nagle nam się chowa.
Babcia z uśmiechem w talerzach zupę podaje,
A moja wnuczka tak babci nadaje:
Mówiłam Ci babciu od samego rana,
Że dzisiaj zalewajka ma mi być podana.
A Ty nie pytasz wcale,na co mam ochotę,
Grochówka miała być przecież dopiero w sobotę.
Podajesz mi babciu jakąś z grochu ciapajkę,
A ja przecież dzisiaj wolę zalewajkę.
Już zupę pomidorową prędzej raczej wolę,
Albo usmaż mi frytki,tym się zadowolę.
Coś smacznego zawsze wciąż mi obiecujesz,
Choć dobrze gotujesz,słów nie dotrzymujesz.
Ja proszę,byś mi dała kefir i ziemniaki,
To wciąż mnie strofujesz,że mam dziwne smaki.
A w niedzielę zawsze rosół i kotlet schabowy,
Mnie to tak już nudzi,chcę obiadek nowy.
Chcę jeść sałatę zieloną,kruchą ze śmietaną,
Z ziemniakami,z koperkiem i pulpetem daną.
We wtorek na obiad będzie jarzynowa,
To jeszcze zniosę,bo to zupka zdrowa.
Byle pietruszki w niej wcale nie było,
Choć to Ci czasem również się zdarzyło.
A jeszcze w środę w zupie jest papryka,
I trudno ją przełknąć,buntuje się grdyka.
Powtarzasz zawsze,że to samo zdrowie,
Że dużo witamin,każdy mi to powie.
Mija tak cały tydzień,jadłospis jest stały,
A mnie się tak mówisz;marzą migdały.
Chyba się sama muszę nauczyć gotować,
Wtedy wszystkie obiady będą mi smakować.
Wiesz dobrze babciu,jak lubię naleśniki,
Są nawet lepsze niż toruńskie pierniki.
A jak smaczne są Twoje placki ziemniaczane,
Wszystkim bardzo smakują,nawet mojej mamie.
Wiersz ten napisałem niedawno,dnia 21 grudnia 2008 r.