M A R Z E N I A W I E K U Z Ł O T E G O
klik
Wiersz ten powstał 9 .grudnia 1994 r .
Gdyby można było kupić domek mały,
Sprytnie zaprojektowany, ale domek stały.
Do pełni szczęścia miałbyś już niewiele,
Na starość przed domkiem grzać kości w niedzielę.
Tu byś coś zasadził, a tam ziemię skopał,
Drzewa byś naściągał suchego na opał.
Tu winogron wsadził, tu może fasolę,
By przed wścibskim spojrzeniem ukryła Twą dolę.
Gdy przychodzi do Ciebie teraz już wiek trzeci,
Czas jak silny wicher szybko wciąż tak leci.
Chciałbyś go zatrzymać, powiedzieć o sobie,
Lecz on kpiny sobie robi, co mu tam po tobie.
Dłubiesz coś na podwórku, coś płotkiem zastawisz,
Tam komórkę na króliki sobie też postawisz.
Żonie kilka kurek, może sześć kaczuszek,
Co w swym wahadłowym kroku wypinają brzuszek.
Sam byś dach naprawił, który trochę cieknie,
Bo domek Twój stary, żona się uśmiechnie.
Gdy na głowę w kuchni zacznie jej już kapać,
Ty nie będziesz miał czasu w głowę się podrapać.
Jednak wszystko Cię cieszy, bo to wszystko Twoje,
Takim małym domkiem los otworzył Ci swoje podwoje;
Szczęścia na Twą starość, jesteś tylko z żoną,
Czasem myśli o dzieciach w myślach Twych utoną.
Mieszkanie w blokach, w mieście Ci nie służy,
Czas w tych trzech pokojach bardzo Ci się dłuży.
Żona w jednym pokoju, ty w drugim-milczycie,
A małym wiejskim domku prawdziwe jest życie.
Choćby Twoja ostatnia godzina w Twym domku wybiła,
I by śmierć z kosiskiem tam Cię zaskoczyła.
Nie żałowałbyś tego, że ostatnim latem,
Spędziłeś czas radośnie, z przyrodą jak z bratem.
klik
Wiersz ten powstał 9 .grudnia 1994 r .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz