Wspomnieniem wracam do dziecięcych lat,
Kolorowy prosty wtedy był mój świat.
Nic dla mnie nie było żadną przeszkodą,
Czy grałem w piłkę,czy byłem nad wodą.
Czy do przedszkola biegłem,czy do szkoły,
Rzadko byłem smutny a często wesoly.
Nam,dzieciom nie było potrzeba tak wiele,
Liczyli się tylko nasi przyjaciele.
Pamiętam twarze koleżanek i ludzi,
I nasze osiedle,gdy ranek je budził.
Górniczą orkiestrę,która pięknie grała,
Tak wielką radość wszystkim dawała.
Postacie kolegów i nauczycieli,
Którzy swą wiedzę przekazać nam chcieli.
Pamiętam przedszkole,starą szkołę,nową,
I straż pożarną nieść pomoc gotową.
Ta atmosfera była tak wspaniała,
Że większość ludzi się uśmiechała.
Żyło się skromnie,bez telewizorów,
Lecz było tyle dobra i miłości wzorów.
Tylko zachłysnąć się takim życiem,
I trwać bez końca tym dziecięcym życiem.
Zaczynały się wtedy pierwsze przyjaźnie,
Człowiek czuł się zdrowo,rześko,raźnie .
Rodziły się również pierwsze uczucia,
Powab naszych dziewcząt,pierwsze serca kłucia.
Może to tylko dziecka zauroczenie,
Może nić uczucia,a może marzenie.
Dziś te dawne dzieci są już dużo starsze,
Pamiętają jednak orkiestr dętych marsze.
Pokolenie tamtych dzieci już dawno wyrosło,
Wiele z nich samo życie po świecie rozniosło.
Wiersz napisałem 16 listopada 2008 r.
zdjęcie ze strony, własność LenKarol
zdjęcie jeryn2
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz