wiersze sercem pisane

pewnego wrześniowego dnia...

pewnego wrześniowego dnia...

O mnie


Odszedłem 29 września 2011 r. Miałem 61 lat.Przegrałem walkę o życie. Tekst poniżej napisany w chwili zakładania bloga -31 stycznia 2011 r.. Od 20 lat piszę wiersze,ale nie tylko.Ponieważ skończyłem szkołę muzyczną,czasami do swoich tekstów komponuję również muzykę. Fascynuje mnie poezja,ale nie tylko.Lubię słuchać muzyki wszelkiego gatunku,nie lubię rapu,hip-hopu,chociaż-"Mama", piosenka grupy Boys naprawdę mnie poruszyła. Bardzo lubię czytać literaturę piękną,zarówno polską,ale nie tylko.Uwielbiam z muzyki klasycznej Chopina,Bacha,Mozarta,wszystkie walce Straussów. Z kompozytorów muzyki tzw.rozrywkowej bardzo cenię Włodzimierza Korcza,Piotra Rubika,Seweryna Krajewskiego i wielu innych,więc nie będę zanudzał. Interesuję się również sportem; piłką nożną,ręczną siatkówką i tenisem ziemnym.Z polskich wykonawców uwielbiam Ewę Demarczyk,Marka Grechutę,Irenę Santor,Andrzeja Sikorowskiego i Budkę Suflera,Anię Wyszkoni,Alicję Majewską i Edytę Geppert, oczywiście to nie wszyscy.Z literatury pięknej Sienkiewicza,Kraszewskiego, Zofię Nałkowską i wielu im podobnych.Zapomniałem o Czesławie Niemenie,którego razem z Markiem Grechutą nie ma już z nami.

ostatnie zdjęcie

ostatnie zdjęcie
z moją ukochaną nauczycielką -Stanisławą Majewską

niedziela, 30 stycznia 2011

Autobiografia


                                  A U T O B I O G R A F I A 

 Urodzony w Częstochowie a chrzczony we Mstowie,
         Potem cztery lata w Blachowni,później stale w Dźbowie.
         Mając prawie dwadzieścia lat,wzięto mnie do wojska,
         Dwa lata w służbie czynnej-nazwa raczej swojska.

        Potem lat dwadzieścia oddałem Ojczyźnie,
        Lat jedenaście na Pomorzu,resztę w ojcowiźnie.
        Służyłem w Częstochowie lat prawie dwanaście,
        Ze względu na stan zdrowia-niech to piorun trzaśnie.

        Musiałem odejść z wojska prosto do cywila,
        Była to dla mnie bardzo przykra chwila.
        Cóż można poradzić,pogodzić się trzeba,
        Że za kilka lat na rencie,trafię już do nieba.

        Może Bóg pozwoli na piekło,czyściec lub niebo,
        Rozliczając mnie z życia,wyda wyrok i powie dlaczego.
        Naturalnie nie zawsze byłem takim,by trafić do nieba,
        Robiłem wszystko,czego uczyła mnie mama,tak było trzeba.

        Jestem jedynakiem,więc było mi trudno,
        Brata,siostry nie miałem,więc mi było nudno.
        Mą kochaną żonę poznałem już w Dźbowie,
        Była piękną dziewczyną,każdy dziś  to powie.

        Z woli mamy,także z moich pragnień,
        Uczyłem się grać na fortepianie,grałem coraz składniej.
        Muszę tu wspomnieć swoich profesorów,
        Byli wielkimi pianistami,tutaj nie ma sporów.

        Układały mi ręce,palce do bólu,ciągle wciąż ćwiczyły,
        Byli najlepszymi ludźmi,tak wiele mnie nauczyli.
        Prof.Spotowska,chora,a po jej śmierci już druga,
        Prof.Sakowicz,nauka była trudna,żmudna i długa,

       Świadectwa z muzyki jak relikwie trzymam,
       Wszystkie profesorki serdecznie wspominam.
       Przez dwa lata solfeżu i chóru uczył prof.Orłowski,
       Zawsze dla nas cierpliwy,zawsze pełen troski.

       W siedemdziesiątym ósmym roku dostałem mieszkanie,
       Było to dla mnie i żony poważne wyzwanie.
       Z dwójką małych dzieci:Oleńką i Tomkiem,
       przeżyliśmy wiele szczęścia i radość tak wielką.

       Dzieci szybko porosły,każde w swoją stronę,
       Nam zostało tylko patrzeć,ja na żonę.
       Ona na mnie,ja na nią,odwiedzają nas wnuczki i tak do tej pory,
       Staramy się żyć jak najlepiej,z odrobiną pokory.

       Przyznać muszę także,niech się każdy dowie,
       Życie nie raz w kość dało,nawet w Częstochowie.
       Przyznać mi musicie,że żyć jest tu trudno,
       Duże bezrobocie,wszędzie szaro,nudno.

      Zapewne tutaj skończę swoje marne życie,
      Nie mam już wyjścia,marzę sobie skrycie.
      Ja jestem na rencie,żona jest na rencie,
      Mimo ciężkiej choroby,jak widać,znalazłem sobie zajęcie.

      Chciałbym zrobić coś jeszcze dobrego dla kraju,
      Zanim trafię do piekła,czyśćca,może aż do raju.
      Teraz ciągle ciągnie mnie do wspominania,
      I by coś komuś przekazać,także do pisania.

      Tyle mam jeszcze Wam do przekazania,
       W prostych słowach wierszy,żona mnie pogania.
       Napisz coś jeszcze,chociaż wierszem prostym,
       Nie piszesz dla sławy,lecz piszesz dorosłym.

       Może jakiś wiersz Twój do gustu przypadnie,
       Jak przeczytasz to komuś,kto tu czasem wpadnie.
       Przecież nie piszesz dla mnie,także nie dla siebie,
       Kiedyś wnuczka przeczyta,wspomni sobie Ciebie.


 Wiersz ten napisałem dnia 06 marca 2004 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz