Polska dzisiaj
Lubię często spacerować polnymi drogami,
Wokół mnie zboże i łąki usiane różnymi kwiatami.
Czuję zapach ziemi polskiej,myśli moje czyste,
Jak niebo nade mną bez chmur jest przejrzyste.
Myślami jestem ciągle wśród swoich rodaków,
Nie widzę polskich orłów, lecz nielotnych ptaków.
Przez dwadzieścia ostatnich lat-cóż mamy z wolności,
Prócz prywaty, warcholstwa i innych podłości.
Ci, co o naszą wolność walczyli prawdziwie,
Dziś są zapomniani, żyją w biedzie, lecz żyją uczciwie.
Wydźwignęli na swych barkach do władzy ludzi,
W których zwykły, biedny człowiek pogardę dziś budzi.
Kiedyś Marks czy Engels napisał prawdę lub utopię,
Że Polacy są najgłupszym narodem w całej Europie.
Sami sobie zgotują zagładę w swym kraju,
Narodowe warcholstwo, prywata to w naszym zwyczaju.
Idę dalej sam polną drogą ,po prawej łan zboża,
A w nim czerwień maków, o mój dobry Boże.
Po lewej mam łąkę z koniczyną, mleczem, stokrotkami,
Wygląda to jak piękny kobierzec-a co z Polakami?
Przez dwadzieścia lat wolności, czy coś się zmieniło,
Bo choć wierzę w lepszą przyszłość, dziś nie jest mi miło.
Słuchać głupich wywiadów, tyrad, kłótni między partiami,
Nie oglądam telewizji, chcę być sam ze swoimi myślami.
Posądzano Gierka, że zaciągnął 40 miliardów długu,
Dzisiaj długu mamy 176 mld, i co czekamy tu cudu?
Roztrwoniono i zniszczono wszystkie dziedziny życia,
Od oświaty, zdrowia, górnictwa, stoczni, to jest droga bycia.
Dzisiaj polski naród bardzo skłócony i podzielony,
Do kogo ma się zwrócić zwykły człowiek, taki zagubiony?
Brak nam dzisiaj jedności, gdzie jej mamy szukać,
Gdy każdy, kto staje do wyborów, chce nas znów oszukać.
Przydałby się dzisiaj Sobieski, Czarniecki i kilku Rejtanów,
By z dzikiego kapitalizmu większość Polaków wyzwolić kajdanów.
A zwykłemu, szaremu Polakowi by było lepiej i żyło wygodnie,
Który pragnie normalnie żyć w wolnym kraju bogatym i godnie.
Nie wierzę w żadne dzisiaj partie, lecz w umysły tęgie,
By znowu podniosły Polskę w europejską z orłem potęgę.
Szczególnie, by najbiedniejsi, którzy pracowali znojnie,
Mogli mieć na żywność i leki, mogli spać spokojnie.
Wiersz ten napisałem 13 grudnia 2009r .
Lubię często spacerować polnymi drogami,
Wokół mnie zboże i łąki usiane różnymi kwiatami.
Czuję zapach ziemi polskiej,myśli moje czyste,
Jak niebo nade mną bez chmur jest przejrzyste.
Myślami jestem ciągle wśród swoich rodaków,
Nie widzę polskich orłów, lecz nielotnych ptaków.
Przez dwadzieścia ostatnich lat-cóż mamy z wolności,
Prócz prywaty, warcholstwa i innych podłości.
Ci, co o naszą wolność walczyli prawdziwie,
Dziś są zapomniani, żyją w biedzie, lecz żyją uczciwie.
Wydźwignęli na swych barkach do władzy ludzi,
W których zwykły, biedny człowiek pogardę dziś budzi.
Kiedyś Marks czy Engels napisał prawdę lub utopię,
Że Polacy są najgłupszym narodem w całej Europie.
Sami sobie zgotują zagładę w swym kraju,
Narodowe warcholstwo, prywata to w naszym zwyczaju.
Idę dalej sam polną drogą ,po prawej łan zboża,
A w nim czerwień maków, o mój dobry Boże.
Po lewej mam łąkę z koniczyną, mleczem, stokrotkami,
Wygląda to jak piękny kobierzec-a co z Polakami?
Przez dwadzieścia lat wolności, czy coś się zmieniło,
Bo choć wierzę w lepszą przyszłość, dziś nie jest mi miło.
Słuchać głupich wywiadów, tyrad, kłótni między partiami,
Nie oglądam telewizji, chcę być sam ze swoimi myślami.
Posądzano Gierka, że zaciągnął 40 miliardów długu,
Dzisiaj długu mamy 176 mld, i co czekamy tu cudu?
Roztrwoniono i zniszczono wszystkie dziedziny życia,
Od oświaty, zdrowia, górnictwa,
Dzisiaj polski naród bardzo skłócony i podzielony,
Do kogo ma się zwrócić zwykły człowiek, taki zagubiony?
Brak nam dzisiaj jedności, gdzie jej mamy szukać,
Gdy każdy, kto staje do wyborów, chce nas znów oszukać.
Przydałby się dzisiaj Sobieski, Czarniecki i kilku Rejtanów,
By z dzikiego kapitalizmu większość Polaków wyzwolić kajdanów.
A zwykłemu, szaremu Polakowi by było lepiej i żyło wygodnie,
Który pragnie normalnie żyć w wolnym kraju bogatym i godnie.
Nie wierzę w żadne dzisiaj partie, lecz w umysły tęgie,
By znowu podniosły Polskę w europejską z orłem potęgę.
Szczególnie, by najbiedniejsi, którzy pracowali znojnie,
Mogli mieć na żywność i leki, mogli spać spokojnie.
Wiersz ten napisałem 13 grudnia 2009r .
foto
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz