
S A M O T N O Ś Ć
Wiatr rozwiał strzępy i potargał mgły,
I tylko w smutku szara łza się toczy
To jest samotność,samotność moich dni,
Gdy wspomnę tamte,dawne dni,inne są moje sny.
Nikt mnie nie kocha,zostałem tylko chory z chorą żoną,
A wiatr zimowy kołysankę cichą gra.
Nikt mnie nie lubi,zostałem teraz sam
A wiatr zimowy kołysankę cicho łka.
Wiatr tam na górze,to śpiewa i tylko się śmieje,
Bo mu nic zrobić nie mogę,wolne ma przestrzenie.
To jest samotność,samotność moich nocy,
A w samotności mojej śladami nikt nie kroczy.
Nikt mnie nie kocha,zostałem teraz sam,
A wiatr zimowy kołysankę cicho gra.
Nie mogę wyzwolić się ze swojej samotności,
Tyle było piękna,gdy nie żyłem jeszcze w samotności.
Przy chorobie żony,kiedy też zachorowałem,
Z powodu wypadku,teraz zrozumiałem.
Że cały świat przewrócił mi się do góry nogami,
A ja zostałem tylko z moimi chorobami.
Nikt mnie nie kocha,zostałem z żoną sam,
A wiatr zimowy,kołysankę rzewną gra.
Minęła sześćdziesiątka,a złe wspomnienia noszę,
Za to swojej samotności tak bardzo nie znoszę.
Choć minie zapewne jeszcze kilka lat samotności,
Niech wiatr,co tak gra,przyniesie mi jeszcze trochę radości.
Bym nie czuł się niepotrzebny,jak leżący przedmiot gdzieś,
I by moją samotność wyrzucił,by poszła już precz.
Nikt mnie nie kocha, zostałem tylko sam,
A wiatr zimowy kołysankę cicho gra.
Nie chcę już wiatru słuchać kołysanek,
Pragnę żyć z ludźmi,niech cieszy mnie ranek.
Tylko zegar ścienny wybija godziny,
A ja się czuję samotny,choć mam dużo rodziny
Ze strony żony,gdyż jestem jedynakiem i humanistą,
Zagrajcie więc weselej,by zagłuszyć tę samotności ciszę.
Wiersz ten napisałem dnia 14 marca 2004 r.
obraz
Salvador Dali " Uporczywość pamięci " ( " Miękkie zegary")
klik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz